Autor: Rafał Dziedzic Po okresie wczesnej fascynacji technologią blockchain i przepowiedni, że blockchain najprawdopodobniej zmieni kolejną dekadę biznesu w większym stopniu niż serwisy społecznościowe, big data, chmura, robotyka, czy nawet sztuczna inteligencja (Don i Alex Tapscott, Harvard Business Review, 2016) i stratosferycznych wzrostów wycen Bitcoina i innych kryptowalut w latach 2016-2017, nadszedł czas poważnej dyskusji na temat przyszłości i roli technologii blockchain i rozproszonych rejestrów. To między innymi dyskusja na temat tego, czy spełni się wizja Internetu 3.0, w którym prócz możliwości wymiany informacji pojawi się bezpieczny, zdecentralizowany mechanizm wymiany wartości, zarządzania tożsamością, archiwizacji danych i innych funkcji? Jeden z pierwszych głosów padł w New York Times Magazine w styczniu 2018 w artykule „Beyond the Bitcoin Bubble” („Co po bańce Bitcoinowej”). Autor, Steven Johnson, w barwny i przystępny sposób opisuje historię Bitcoina i Ethereum i wyjaśnia, czym jest blockchain w kontekście Internetu i niektórych niespełnionych przez niego oczekiwań.
Johnson rozdziela historię Internetu na dwa etapy. Pierwszy etap, internet 1.0, to czas wypracowywania podstaw zasad działania i standardów (lata 1970-1990) i przyciąganie krytycznej masy użytkowników. Odbywało się to w ośrodkach akademickich, często wspieranych finansowo przez agencje rządowe w USA, międzynarodowych środowisk standaryzacyjnych (takich jak IETF), ale bez scentralizowanej kontroli i w sposób zupełnie otwarty. Wypracowane standardy protokołów takich jak TCP/IP, służące do transportu bitów przez łącza komunikacyjne, SMTP do wymiany poczty elektronicznej lub HTTP dostarczający treści do przeglądarek internetowych, zapewniły skalowalność i interoperacyjność komunikacji przyszłym miliardom użytkowników Internetu. Przytoczony jest jeszcze przykład standardu geolokalizacji GPS, choć niezwiązany na początku z Internetem. Jest to standard uniwersalny, nie należący do żadnej firmy i wykorzystywany dziś powszechnie. Johnson pokazuje jak w kontraście do pierwszego etapu, Internet 2.0 został zdominowany przez zamknięte rozwiązania komercyjne oferowane przez firmy które, w niektórych przypadkach, mają prawie monopolistyczną pozycję na rynku (np. Facebook lub Google). Często firmy te wypełniły luki w standardach leżących u podstaw Internetu 1.0. Najbardziej jaskrawym przykładem jest Facebook, który stał się de-facto standardem, choć niedoskonałym, ustalania kim ktoś jest i kogo zna – czyli tożsamości społecznej. Facebook po prostu stworzył system, którego brakowało, ale zrobił to nie w „otwarty” sposób, bo to nie pasowało do modelu rozwoju firmy finansowanej przez inwestorów zainteresowanych maksymalnym zwrotem z włożonych w firmę pieniędzy. Facebook uważa, że świadczy pożyteczną usługę za darmo ponosząc ogromne koszty utrzymania gigantycznych baz danych, musi więc to sobie rekompensować sprzedając miejsca reklamowe i dane, które posiada. Doprowadziło to do tego, że jedna firma posiada dane, które stanowią tożsamość społeczną 2 miliardów ludzi, a większościowym udziałowcem tej firmy jest jedna osoba – Mark Zuckerberg. Zupełnie w przeciwieństwie do globalnych standardów wymiany informacji w Internecie, które są otwarte, ustalane kolektywnie i nie są kontrolowane przez żadną organizację. Skutkiem tego są niepożądane efekty uboczne, takie jak nieetyczne wykorzystanie danych (Cambridge Analytica) lub rozprzestrzenianie się fałszywych informacji, czy manipulacja polityczna (fake news). Na tym tle, w 2008 roku, pojawia się technologia która pokazuje, na bazie już 10 lat doświadczeń, że można stworzyć sposób uzgadniania zawartości danych w zdecentralizowanej bazie, której nikt nie kontroluje, a także sposób wynagradzania uczestników za pomoc w utrzymaniu systemu, bez centralnej organizacji, oficjalnej listy płac i zewnętrznego gwaranta zaufania. Rozwiązany został zatem problem utrzymania rozproszonej bazy danych i problem jej finansowania, czyli sposobu na wspieranie rozwiązań, które nie były dostępne w czasie, kiedy powstawały firmy, takie jak Facebook lub Twitter które wypełniły lukę w sposób komercyjny i zamknięty. Johnson podsumowuje swój artykuł stwierdzając, że pierwsze lata Internetu charakteryzowały się otwartością i współpracą niezwiązanych ze sobą zespołów, druga faza Internetu została zdominowana przez zamknięte systemy wykorzystujące bazy danych kontrolowane przez pojedyncze firmy. Johnson stawia tezę, popartą przez naukę płynącą z naszych doświadczeń z korzystania z Internetu, że otwarte systemy są lepsze niż zamknięte. Niestety nie ma łatwej drogi powrotnej do ery otwartych protokołów. Blockchain ma potencjał to zmienić, ale nie w formule oryginalnego Internetu, którego zalążki były finansowane prawie 50 lat temu przez amerykańskie agencje rządowe. Johnson zostawia pytanie "co dalej?" bez odpowiedzi. Temat podejmują, cytowani na początku bracia Tapscott w obszernym materiale przygotowanym dla Światowego Forum Ekonomicznego (World Economic Forum) „Realizacja potencjału Blockchain”. Materiał zawiera badanie wyzwań związanych z zarządzaniem technologią blockchain w modelu współpracy wielu rozproszonych podmiotów oraz sugestie, jak można podejść do tego tematu by uniknąć błędów Internetu 2.0. Autorzy podkreślają, że rozproszony ekosystem, taki jak blockchain, nie musi powstawać w zdezorganizowany sposób i zupełnie spontanicznie, a lepsze zarządzanie nie musi oznaczać formalnej kontroli, ustawodawstwa lub regulacji rządowych. Proces współpracy, dialog i zarządzanie rozproszone mogą pomóc nowej technologii rozwinąć się w sposób korzystny dla społeczeństwa. Przestrzegają jednak, że istniejące systemy i bezwładność organizacyjna mogą stworzyć nieprzekraczalną barierę dla użycia technologii blockchain do stworzenia Internetu 3.0. Organizacje, które poniosły ogromne inwestycje w swoje zamknięte systemy mogą nie być zainteresowane strategicznymi eksperymentami w wykorzystaniu otwartych platform blockchain. Obserwacje autorów odnoszą się do doświadczeń z rozwojem Internetu i skupiają się na dwóch obszarach: zarządzaniem platformą, aplikacjami i i ekosystemem blockchain (globalny blockchain) oraz wypracowaniem modelu współpracy w siedmiu obszarach: standardów, wiedzy, dostarczaniu usługi, zasad działania (polityk), praw użytkowników, nadzoru społecznego (watchdog) i sieci instytucjonalnych. Materiał kończy się stwierdzeniem, że jego celem było stworzenie wspólnego języka i zaproponowanie ram dyskusji o zarządzaniu blockchainem, a nie dawanie konkretnych zaleceń poszczególnym interesariuszom. Działać trzeba teraz, bo technologia blockchain jest przydatna i powinno się zrobić wszystko, by ją skutecznie wykorzystać. Jakiś czas minie, zanim blockchain przeniknie do tkanki internetu by tworzyć Internet 3.0. W międzyczasie znajduje on coraz częściej zastosowanie do rozwiązywania prawdziwych problemów biznesowych i nie jest już kojarzony wyłącznie z kryptowalutami, gdyż jego przydatność sięga dużo szerzej.
3 Comments
10/14/2022 08:30:55
Enough relationship near teach change recent finish play.
Reply
10/20/2022 02:19:50
Serious evening policy dinner carry artist. Necessary example daughter education think both provide.
Reply
11/16/2022 08:44:04
Dog find consumer grow. Pm hold amount necessary necessary position.
Reply
Leave a Reply. |
Proudly powered by Weebly